wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział 1

 Miały być 4 komentarze! No dobra, z racji tego, że na moim pierwszym blogu PRAWIE nic się nie dzieje, macie tu pierwszy rozdział, który co nieco wyjaśni (na pewno więcej niż prolog).


Uciekałam przez całe życie. Przed rodzicami, siostrą, opiekunkami, przed samą sobą. Zastanawiałam się, kiedy to się skończy. Kiedy minie to całe szaleństwo?
Była zima. Oczywiście moja ulubiona pora roku nie zdołała mi nic zrobić. Czułam się jak ryba w wodzie. Mijałam kolejne ulice. Błąkałam się po mieście. Raz po raz chciałam się wrócić. Do siostry, do domu...Ale nie, to byłby błąd. Tym bardziej, że tyle już szkód narobiłam. Nasza rodzina była znana w mieście, dlatego co chwilę ktoś mnie zaczepiał. Prosił o autograf, składał kondolencje, albo po prostu coś proponował. Denerwowało mnie to, że nie mam chwili spokoju na myślenie.
Skręciłam w jakąś boczną uliczkę. To był duży błąd.
Stało tam kilka nastolatków, może z dwóch już dorosłych. Wszyscy patrzyli się na mnie z miną typu:
'' Dziewczynka z dobrej rodziny trafiła w niewłaściwe miejsce.''
Że też musiałam trafić akurat teraz, kiedy moje emocje i tak są zszargane.
-Przepraszam, już sobie idę-rzuciłam  i szybko odwróciłam się plecami do nich.
-Czekaj!-krzyknęła jedna z dziewczyn.-Ty jesteś Elsa...jak jej tam...No nieważne. Jesteś dziana nie? Kopsnij kilka stówek, a puścimy cię wolno.
-Nic nie mam-powiedziałam, bo rzeczywiście nic nie miałam. Wiedziałam, że jeśli nic im nie dam, moja moc się ''uaktywni'
-Coś ci nie wierzę maleńka-rzekł jeden ze starszych chłopaków. Podszedł do mnie, wyrwał mi torebkę i zaczął w niej grzebać.-Rzeczywiście, nic nie ma...Ale to cudeńko we włosach...Pewnie jest warte kupę kasy.
Jedyna pamiątka po Annie i po mamie...Nie mogłam jej mu oddać.
-To pamiątka. Coś, co mi zostało, po zmarłych rodzicach. Proszę puśćcie mnie. Nie wiecie, co zaczynacie.-rzekłam z łzami w oczach.
-Myślisz, że to mnie obchodzi?! Brać ją!
Zaczęli łapać mnie i okładać. Obrażenia nie były głębokie, potrafiłam obronić się lodem. Ale im bardziej pokazywałam im potęgę mojej mocy, tym bardziej atakowali. W końcu nie wytrzymałam. Całą swoją mocą uderzyłam w nich. Zamienili się w słupy lodu.
-Prze...przepraszam-powiedziałam zapłakana.-Przepraszam.
Pojawili się jacyś ludzie ubrani w granatowe kombinezony.
-Chodź Elso-mówili, ale ja nie słuchałam. Płakałam...
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Żadnych mebli, okien, nawet łóżka. Tylko metal. Rozprostowałam nogi i wstałam. Zakręciło mi się w głowie i zrezygnowałam ze wstawania. Bolała mnie głowa i ręce. To pewnie po tej wczo....walce. Tylko ile dni od niej minęło, gdzie jestem i co się tak właściwie stało? Odpowiedź przyszła szybko.
''Drzwi'' otwarły się po chwili. Wyszłam, bo na zewnątrz widziałam światło, które oślepiło mnie po chwili.
Na krześle obrotowym, przy drewnianym biurku siedział starszy mężczyzna. Miał siwą brodę i okulary. Schludny garnitur był moim zdaniem idealnie dobrany do jego wyglądu.
-Witaj Elso!-powiedział ciepło.- Usiądź proszę.
-Jeżeli jest pan kolejnym psychologiem-rzekłam nie pewnie od razu siadając, bo znów zaczęło mi się kręcić w głowie.-to dziękuję bardzo, ale już jestem zdrowa.
-Och Elso, nie jestem jednym z tych ludzi, którzy mówili, że jesteś nienormalna. Oni nie byli odpowiedni dla ciebie. Ja cię znam. Znam twą moc.
-Coś panu nie wierzę. Ale fakt, że wie pan o moim...przypadku, jest dość interesujący.
-Jestem Albert. Tak masz do mnie mówić. Żaden pan, dobrze?
-Dobrze, Albercie...Możesz powiedzieć mi, gdzie jestem?
-Na świecie istnieje więcej ludzi z magicznymi mocami, niż myślisz. Moim zadaniem jest izolowanie takich ludzi od regulierów.
-Że czym?
-Regulier-człowiek bez magicznych zdolności. Tutaj możesz czuć się bezpieczna Elso. To miejsce dla ciebie.

Zmniejszmy trochę liczbę:
3 KOMENTARZE=zaczynam PISAĆ kolejny rozdział

7 komentarzy:

  1. Boskie! .... ciekawy jest ten albert :3 (mikołaj? :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, mogę cię zapewnić, że to nie mikołaj...

      Usuń
  2. Fajnie się zaczyna.. .... czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pisze 3 kom! Wiec bierz się do pisania! Boski! Albert... Hmmm. Nieźle. Czekam! Powodzenia w pisaniu! Weny!
    Zapraszam na mojego bloga!
    Kolorowydym.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny. Jestem ciekawa co za Albert... To już 4 komentarz :D.
    Życzę dużo wenki i zapraszam na mojego bloga ;)
    Mira

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie się zapowiada ;)

    OdpowiedzUsuń