''Na pewno nikt nie zauważy''-pomyślał i przeszedł do kolejnego przedmiotu. Zaraz zrezygnował jednak z dotykania ograniczając się do samego patrzenia-''Może nie będę już niczego dotykał.''
Otworzył szafę i spojrzał na ubrania w środku. Same granatowe ciuchy, co mu oczywiście pasowało. Ale to nie były lekkie bluzy, a kombinezony. Na samą myśl, że będzie musiał się w coś takiego ubrać Jack skrzywił się.
''No dobra. Elsa kazała, Jack zrobi''-powiedział chłopak uśmiechając się przy tym.
Włożył jeden z kombinezonów z krótkim rękawkiem. Nie był wcale taki zły, ale wolał swoją bluzę. Posiedział tak jeszcze w pokoju jakieś pół godziny i punktualnie do jego kwatery weszła Elsa.
-Witaj ponownie, Jack.-powiedziała spokojnie.
Leżący chłopak od razu podniósł się z pozycji leżącej i usiadł na łóżku. Dziewczyna również usiadła. Przez chwilę obserwowała nowy wygląd Jack'a. Jej wzrok przykuły jego mięśnie. Wpatrywała się w nie dobrą minutę. Potem otrząsnęła się i czerwona jak dojrzała wiśnia odwróciła wzrok.
-Jack, nie jesteś tu ze względu na mnie.-rzekła po chwili- Jesteś tu ze względu na jednostkę. Ale je muszę wiedzieć. Muszę poznać całą prawdę, począwszy od tego, jak się o mnie dowiedziałeś, skończywszy na śmierci....na śmierci moich rodziców.
-Prosisz mnie, abym opowiedział ci moje życie. Wiesz, że to może chwilę potrwać?-powiedział uśmiechając się zalotnie.
-Mogę poświęcić dla ciebie godzinę dziennie. Wystarczy?
-Skoro tak, zacznijmy teraz. Kiedyś...nie wiedziałem kim byłem. Byłem sam, moje życie nie miało sensu. Kiedy miałem dość chodziłem do miejsca, w którym wiedziałem o wszystkim. Ludzie tam wiedzieli to, o czym nawet ja nie miałem pojęcia. Pewnego dnia znów usiadłem na parapecie i słuchałem, co dzieje się na świecie. Jeden z nich powiedział: ''Córka króla jest wiedźmą. Jest niczym królowa śniegu. Dosłownie!'' Pomyślałem...musiałem się przesłyszeć. Ale coś kazało mi lecieć do pałacu. Coś kazało mi tam zajrzeć. Wszedłem do pokoju. Była noc, ale nocna lampka oświetlała część komnaty. Wtedy ujrzałem. Małą, bezbronną istotkę. Potrzebowała mnie. I mojej magii. Wiedziałem o tym...
Elsa przychodziła do niego codziennie. Na początku tak jak obiecała-na godzinę.
-...ale potem zostałem Strażnikiem. Mała Elsa musiała sobie beze mnie poradzić w niektórych sytuacjach. Było mi przykro, że nie mogę się z nią widywać, ale musiałem jakoś dać sobie radę, skoro moja mała ''mrożonka'' dawała radę.
Potem całymi dniami wyczekiwała spotkania z nim. Powoli stawał się bratem, przyjacielem. Nie mogła się skupić, bo cały czas myślała o nim.
No dobra, akcja jest taka. Piszecie, co myślicie o rozdziale. Piszecie też, co myślicie o takich photoshopach jak w tym rozdziale (czy lubicie, czy nie, czy chcecie, czy nie). Jeżeli się podoba napiszcie też o tym. Jeżeli komentarze będą ładne, rozdział będzie szybko:) Mam nadzieję, że pasuje ;)
PS. Snapchat: aimer_elda
Bardzo fajny Photoshop. Mi się podoba. Mqm nadzieje że niedługo kolejny post!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
Co do takich photoshop'ów to ja nic nie mam. Rozdział epicko-smutno-romantyczno-zarąbisty :D. Czekam na szybki rozdział ;)
OdpowiedzUsuńMasz czasem tak że brak weny na kom bo ja tak :(
OdpowiedzUsuńMam tak czasem...Tyle, że z pisaniem :( Teraz jeszcze czytam boską książkę i nwm kiedy będzie kolejny rozdział :/
Usuń